W lutym 2019 roku trafił do nas Klient, który w trakcie rozładowywania towarów z naczepy pojazdu ciężarowego doznał urazu kompresyjnego złamania kręgu szyjnego. Do urazu doszło na skutek upadku wadliwie zamontowanej jednej z belek.
Po spełnieniu wszelkich formalności niezwłocznie nadaliśmy sprawie bieg poprzez wysłanie zapytania do firmy, na terenie, której doszło do zdarzenia o wskazanie numerów rejestracyjnych ciągnika oraz naczepy. I tu napotkaliśmy pierwszy kłopot. Firma, do której skierowaliśmy zapytanie nie prowadziła rejestru pojazdów wjeżdżających na teren przedsiębiorstwa. Otrzymaliśmy jedynie kopię listu przewozowego, w którym wskazana został jako przewoźnik holenderska spółka.
Naturalnie skierowaliśmy zapytanie do w/w holenderskiej spółki, jednakże po wymianie maili spółka odmówiła nam wskazania przewoźnika powołując się na holenderskie przepisy.
W miejscu tym wskazać należy, iż ustalenie numerów rejestracyjnych ciągnika oraz naczepy było niezbędne do ustalenia właściwego zakładu ubezpieczeń, do którego należy kierować roszczenie. Wynika to z faktu, iż Ustawodawca przyjął fikcję prawną, iż zdarzenia związane z rozładunkiem oraz załadunkiem pojazdu uznawane są za zdarzenia w ruchu pojazdu. Jak słusznie w jednym z wyroków zauważył Sąd Najwyższy:
„Spowodowane ruchem pojazdu są także szkody powstałe w czasie krótkiego postoju pojazdu bądź w czasie wsiadania i wysiadania z niego, bądź wreszcie w czasie załadunku i wyładunku. Z istoty rzeczy katalog tych sytuacji uznawanych za objęte pojęciem ruchu pojazdu nie może być traktowany jako wyczerpujący. Powszechność dostępu do środków komunikacyjnych wprawianych w ruch za pomocą sił przyrody, zdominowanie przemieszczania osób i rzeczy przy użyciu tych środków, sposób ich zabezpieczenia i przechowywania – nie wyłączając garażowania – mogą stanowić samoistne przyczyny szkód zarówno na osobie, jak i na mieniu. Zmusza to do poszukiwania nowych rozwiązań legislacyjnych i prób ich uogólnienia celem wyeliminowania zbędnej kazuistyki.”
Wracając do naszej historii, ponieważ wyczerpaliśmy bezskutecznie wszystkie możliwości ustalenia numerów rejestracyjnych postanowiliśmy skierować sprawę do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG). UFG jest instytucją, która ma za zadanie naprawić szkodę m. in. w przypadku gdy sprawca jest nieznany, tak jak miało to miejsce w naszej sprawie.
Po stosunkowo długotrwałym postępowaniu likwidacyjnym, po przeszło roku i 4 miesiącach walki udało nam się uzyskać 17.000 zł zadośćuczynienia dla naszego Klienta. Oczywiście nie poprzestajemy na tym i uznając powyższą kwotę na zaniżoną, będziemy dochodzić dopłaty na drodze sądowej.
Nigdy się nie poddajemy i do końca walczymy o jak najwyższe odszkodowania dla naszych Klientów. Zapraszamy do współpracy.